Dzisiaj oczywiście jak zwykle, czyli kolejna rozkmina na kolejny błahy temat. Mowa tutaj o sezonowcach, na których mam ogromną alergię! Kim są sezonowcy? Otóż, są to ludzie, którzy zaczynają jarać się sportowcem, klubem sportowym, aktorami, wokalistami itd. dopiero wtedy gdy owi osiągnął jakiś sukces. Drodzy sezonowcy zazwyczaj są święcie przekonani o tym, że od samego początku byli zagorzałymi psychofanami! Jasne.
Justyna Kowlaczyk wygrała drugie złoto! Nie wiem kto to, ale zaraz lecę polajkować jej fanpage na fejsie!
Każdy ma prawo do posiadania swojego idola, autorytetu ale moim zdaniem musimy coś na jego temat wiedzieć. Uwielbiać wtedy gdy owszem - coś osiągnie, ale również wtedy gdy poniesie porażkę. Człowiek musi podziwiać drugiego człowieka za coś, nie za to,że nagle jest o nim głośno ale za talent, za to co sobą reprezentuje przez cały czas!
Czerwiec, 2012 roku wspominam bardzo źle. Dlaczego? Bo wtedy chodziłam strasznie poirytowana! Każdy zaczął nagle jarać się Błaszczykowskim i Szczęsnym. Dziewczyny z mojej klasy zaczęły kupować sobie jakieś szklanki z ich wizerunkami i pić litry pepsi, na których puszkach znajdowały się twarze obu panów (chyba). Wcześniej nie słyszałam o tym, aby panowie byli ich idolami. Mogę dać rękę uciąć, że nie wiedziały o ich istnieniu. Nie lubię takiego czegoś, bo to mi podlatuje pod pozerstwo i pod chęć integrowania się z resztą naszego szarego społeczeństwa, które nie ma swojego zdania i podążając za tym co inni wiele tracą.
Bądźmy lojalni i określmy się w końcu, bo to nam wyjdzie na dobre, serio :)
Okey, może nie mam zbyt wielu czytelników, ale dwie czy trzy osoby się znajdą więc chciałabym Was o co zapytać? Jeżeli nieco się orientujecie, to ćwiczenia jakich trenerek bardziej polecacie? Chodakowskiej czy Mel B? Tydzień temu postanowiłam sobie, że zacznę ćwiczyć nie wiem czy mi się to uda, ale chciałam się zorientować. Liczę na waszą pomoc!
Sezonowcy to najgorsza plaga, jaka tylko może istnieć. Sama znam dziewczynę, która mieszkając w Warszawie lata po całym mieście, gdy tylko jakaś gwiazda się tam pojawi, by mieć z nią zdjęcia i pokazywać je na fejsiku czy instagramie, a wcześniej się z ów gwiazdy nabijała, co po prostu mnie powala. Teraz też zaczynam się spotykać z sezonowcami, bo przecież Sochi i nie ogarniam o co chodzi, bo wszyscy zaczynają się jarać Stochem, Bródką, Kowalską.. Osobiście się sportem nie przejmuję i nie jestem wielką fanką jakiegoś sportowca. Jednak jestem dumna z tego, że Polacy zdobywają złoto na takich zawodach, ale tyle. Żadnego jarania się, że jak ja ich uwielbiam i wgl..
OdpowiedzUsuńA co do ćwiczeń, to bardzo polecam Mel B, gdy miałam czas, tj. gdy chudłam przed studniówką, ćwiczyłam właśnie ją i dość szybko dało się widać efekty, zwłaszcza na brzuchu i tyłku. Także jeszcze raz polecam.:)
[salaprzesluchan]
Nie ogarniam tego. Naprawdę. Trzeba mieć na bani ale w ich przekonaniu, to takie osoby, które się nie jarają, mają na bani. Ja do dnia wczorajszego nie miałam nawet zielonego pojęcia o tym, że są jakieś igrzyska (tak, zabijcie mnie).
UsuńJak się ktoś nie interesuje czymś, to nie ma co się dziwić, że czasami nawet nie wie o istnieniu tego, więc spokojnie, nie zabiję. Ja przyjaźnię się z dziewczyną, które sportami zimowymi jest zafascynowana, więc nie mam wyjścia, jak tego wszystkiego słuchać. >.<
UsuńPopieram Mel B ;>
OdpowiedzUsuńA sezonowcy zawsze byli i będą i nikt tego nie wyplewi :/ a szkoda. Ja tam się sportem nie interesuję, Sochi nawet nie oglądam. I tu sezonowcy są przydatni - jak się jarają to głośno i aż do mnie dociera kto medale zdobywa :D ale najczęściej to mnie wpieniają, zwłaszcza jak wielbią zespoły za jedną płytę przykład - Bring Me The Horizon - oh ah sempiternal takie genialne, już ich uwielbiam. A nawet nie zdają sobie sprawy jakie naprawdę kawałki oni grają. Rany, ludzie trochę ogaru. Szpan i tylko szpan się na tym świecie liczy. A z Sochi to już przesada w niektórych momentach. No ale co zrobić, zabić nie wolno bo cię zamkną. Od kiedy robienie coś dla ludzkości jest karalne :/
Pozdrawiam! C;
Właśnie! Jeżeli jesteśmy już przy branży muzycznej... No po prostu tego nienawidzę, gdy właśnie stanie się jakiś przełom w życiu jakiegokolwiek artysty to liczba jego fanów wzrasta, choć nie wiem, czy takich ludzi można nazwać fanami.
UsuńMiałam też taki przykład. Ogólnie lubię Michaela Jacksona, ale nie żeby być jego fanką. Tak było od początku. Kiedy zmarł, moja koleżanka, która go bardzo hejtowała, nagle zaczęła mówić jaki to on jest biedny, że zmarł, że NAGLE spodobała się jej jego muzyka. Eh...